Najczęściej zadawane pytania
Ile kosztuje udział w Projekcie?
Opłaty za Szkołe są zróżnicowane w zależności od możliwości finansowych rodziców. Związane jest to z naszą wizją tworzenia Szkoły, gdzie opłata nie jest główną barierą dostępu. Opłaty są ustalane indywidualnie z każdym zainteresowanym. Nasze możliwości zależą także od bieżącej sytuacji finansowej projektu i przepisów, które na nią wpływają – a także deklaracji rodziców. Od 2018 wprowadziliśmy opłaty minimalne, które można znaleść w zakładce „Opłaty„.
Co jest najważniejsze w roli rodzica w Waszym projekcie?
Myślę, że najważniejsze aby dziecko mogło chodzić do takiej szkoły – to świadomy rodzic. Świadomy swoich potrzeb i emocji, uważny na swój sposób komunikacji z dzieckiem i otwarty na zmiany. Bardzo ważna jest też wiedza o tym jak wygląda edukacja demokratyczna, jakie ma cele i jakimi narzędziami posługuje się w tym procesie. Rodzice uczestniczący w naszym projekcie szukają odpowiedzi na pytanie „Jak wspierać moje dziecko w rozwoju jednocześnie nie ograniczając go w doświadczaniu swojej autonomii?”
Jak wygląda edukacja demokratyczna w Wolnej Szkole?
Stworzone przez nas miejsce umożliwia uczenie się bez przymusu i tworzenie partnerskich relacji z dziećmi. Oznacza to stwarzanie dzieciom sprzyjających warunków i przestrzeni do tego, aby mogły się uczyć i rozwijać w sposób, który jest zgodny z ich rytmem, zainteresowaniami, sposobem uczenia. Przede wszystkim dziecko jest pełnoprawnym członkiem społeczności, nie narzuca się mu niczego, nie wywiera presji, nie zmusza, nie manipuluje. Daje się dzieciom dużo wolnej przestrzeni i wybór w kwestii tego, czego, kiedy i w jaki sposób będą się uczuć. Pozwala im się błądzić, eksperymentować, uczyć, bawić, odkrywać a czasem nudzić. Inspiracją do nauki jest otaczający je świat zarówno inne dzieci, filmy, książki, rodzina jak i opiekunowie. W prowadzeniu dzieci najważniejszy jest dla nas dobrostan dziecka, przy oferowaniu mu wolności rozważamy jego gotowość do współdecydowania i współodpowiedzialności. W Wolnej Szkole są dzieci w różnym wieku od 3 do 12 lat. Do każdej aktywności może się dołączyć każdy. Dzięki temu, że w jednej grupie są dzieci w różnym wieku, to uczą się od siebie nawzajem i nie tylko młodsze od starszych. Starsze uczą się dbałości, granic, chcąc coś młodszym wytłumaczyć, zaczynają same lepiej rozumieć temat i często same potrzebują się douczyć. Nie dążymy też za wszelką cenę, aby dzieci kończyły każdy projekt, jeśli same tracą nim zainteresowanie. Opiera się to na założeniu, że czasem potrzebują kawałka jakiejś wiedzy, doświadczenia i gdy już to zyskają, wysycą się, to ich potrzeba naturalnie wygasa. Przy tym, jeśli zmierzą się z faktem, że coś się nie zadziało w temacie, na którym im zależy, będą miały szansę wznowić aktywność z wewnętrznej motywacji. Generalnie dlatego też nie stosujemy kar i nagród, gdyż takie warunki raczej zabijałyby wewnętrzną motywację i kontakt z własnymi potrzebami.
Jakie cele ma edukacja w Wolnej Szkole?
Nasze cele to:
• tworzenie miejsca gdzie dzieci mogą się uczyć bez przymusu
• wypracowanie i stałe rozwijanie szkoły demokratycznej z własną historią, unikatowym modelem, którego owocem są zadowoleni ze swojego życia prywatnego i zawodowego, odpowiedzialni dorośli
• pomoc dzieciom przejść przez lata szkolne w taki sposób, aby zachowały swoją radość i kreatywność, zdobyły wiedzę, nauczyły się funkcjonować w społeczności, były pewne siebie i miały poczucie sprawczości w kwestii własnego życia i własnej drogi
• pomóc rodzinom odzyskać spokój i radość wynikający z tego, że dzieci uczęszczają do miejsca, które jest spójne z ich wartościami i podejściem do nauki
Wolność czy samowola?
Wiele osób obawia się, że wolność dzieci w wyborze, czego się uczą i jak spędzają czas, wiąże się z brakiem struktury, zasad i rytmu dnia. Nie jest to prawdą.
Troszczymy się o dzieci, interesujemy nimi, obserwujemy je i staramy się dowiedzieć, czego potrzebują i z czym się zmagają.
Poświęcamy dużo uwagi ich nauce oraz usprawnieniu komunikacji między nimi oraz między nimi, a dorosłymi. Za niezwykle istotne uważamy tworzenie bezpiecznej, wspierającej przestrzeni. Im dzieci lepiej się dogadują, tym chętniej bawią się razem, realizują wspólnie projekty i uczą się.
W Szkole obowiązują zasady, a dni mają swój rytm wyznaczany przez spotkania, różnorodne zajęcia i posiłki.
Uczymy, że wolność nie może naruszać osobistej przestrzeni i zagrażać bezpieczeństwu.
Jak podejmujemy decyzje, czyli demokracja czy socjokracja?
Często spotykamy się z obawą rodziców, że demokracja w szkole może doprowadzić do przegłosowania dorosłych i działania wbrew ich woli.
Każda ze szkół demokratycznych wypracowuje własny tryb podejmowania decyzji i rozwiązywania problemów dotyczących szkolnej społeczności. My stosujemy model socjokratyczny. Rozmawiamy o problemie. Każdy może się wypowiedzieć i coś zaproponować. Jeżeli komuś nie podobają się zgłaszane pomysły, nie wystarczy wyrażenie sprzeciwu, musi przedstawić rozwiązanie, które uwzględnia jego potrzeby. Dyskutujemy do czasu znalezienia takiego rozwiązania, które odpowiada wszystkim członkom społeczności.
W tym procesie wspieramy dzieci, szczególnie te młodsze, w określeniu swoich potrzeb i wyrażeniu ich.
Jak wygląda zwyczajny dzień w Wolnej Szkole?
Zapraszamy od 8:00 do 9:30 zazwyczaj nie ma planowanych zajęć, dzień rozpoczynamy o 9.30 Spotkaniem Porannym. Dzieci przychodzą do Szkoły o różnych godzinach i mają czas na swobodną zabawę lub zaplanowane aktywności. Czas między 10:00 a 13:00 i 14:00 – 17:30 składa się w zależności od potrzeb z zajęć przygotowujących do egzaminów, realizacji własnych lub wspólnych projektów, spotkań w ramach grup roboczych i spotkań szkolnych, wypraw i wycieczek oraz oczywiście swobodnej zabawy. W środku jest czas na obiad (13.00).
Rekrutacja
Temu procesowi będą podlegają rodzice i częściowo także dzieci. Projekt jest otwarty dla dzieci w edukacji pozaszkolnej w wieku od 3/4 – do 15+. Zainteresowanych zapraszamy kolejno na:
1. Spotkanie Informacyjne
2. Warsztat dla Rodziców
3. Rozmowę Rodzinną + Spotkanie z psychologiem
Współpraca w ramach projektu jest możliwa, jeśli wszystkie strony (Dziecko, Rodzice, Szkoła) są na nią gotowi.
Więcej aktualnych)informacji na stronie Rekrutacja
Kiedy odbędzie się najbliższe spotkanie Informacyjne?
Informacja o spotkaniach najszybciej pojawia się na naszym profilu na Facebooku i na stronie w sekcji Rekrutacja.
Model formalno-prawny
Rodzice i dziecko przechodzą na edukację domową (pozaszkolną) – tym samym zapisują dziecko formalnie do tradycyjnej szkoły, której dyrektor akceptuje taką formę. Ta szkoła jest wtedy zobowiązana do przeprowadzania co roku egzaminów sprawdzających czy dziecko realizuje podstawę programową. Oficjalne świadectwo jest wtedy także z takiej szkoły. A to co nazywamy 'szkołą demokratyczną’ to forma organizacyjna zajęć prowadzonych przez nas. W tym celu prowadzimy fundację.
Samo przygotowanie dzieci do tych egzaminów nie musi być sprzeczne z ideą szkół demokratycznych choć w praktyce jest wymagającym wyzwaniem dla wszystkich. W naszym modelu nikt dzieci nie będzie zmuszał do tych przygotowań, akceptujemy możliwość, podjęcia przez dziecko decyzji o nie szykowaniu się do egzaminów. Rolą Kadry jest uświadamianie dzieciom, że takie wymogi istnieją i ich dalszy udział w naszym projekcie jest od tego uzależniony. To będzie decyzja dziecka czy i kiedy poświęci czas na realizację tych wymogów. Rolą projektu będzie zapewnić dziecku warunki, aby przygotowanie się było możliwe. Konsekwencją nie zdania egzaminów (jedna poprawka przysługuje automatycznie, druga jest możliwa za zgodą rady pedagogicznej szkoły wydającej zezwolenie na ED) jest cofniecie zezwolenia na edukację pozaszkolną i najprawdopodobniej powrót do tradycyjnej szkoły (nie mieliśmy jeszcze takiej sytuacji).
Czy można zapisać dziecko na określony czas - kilka miesięcy? czy musi to być rok szkolny sensu stricte? Czy można potraktować taką szkołę po prostu jako urozmaicenie i wzbogacenie edukacji w domu?
Nie, budujemy innowacyjne środowisko edukacyjne – ważne, aby jego członkowie byli ze sobą na co dzień. Nie będzie możliwości czasowego udziału w projekcie (dni, godziny). Wydaje się także, że choć istnieje wiele punktów stycznych między tradycyjną edukacją pozaszkolną (domową) a szkołą demokratyczną – istnieje także fundamentalna różnica. Edukacja domowa to często sposób na zwiększoną kontrolę rodzica nad procesem uczenia się i zarządzania czasem przez dziecko, szkoła demokratyczna przeciwnie: to wzmocnienie relacji zaufania i odpowiedzialności przez upodmiotowienie dzieci i większą wolność w podejmowaniu własnych decyzji.
Co z nauczycielami? Czy to są nauczyciele, czy rodzice uczniów szkoły?
Rodzice nie mogą być nauczycielami w naszej szkole demokratycznej. Wyjątki to założyciele szkoły i Kadra (czyli ktoś dołącza do zespołu, a potem dołącza jego dziecko do projektu).
W zespole są osoby, wykwalifikowane zgodnie z naszymi wymaganiami – co nie znaczy ze wyłącznie z formalnym wykształceniem nauczycielskim, psychologowie, pedagodzy, edukatorzy. Fundamentem dla osób pracujących w Wolnej Szkole jest podmiotowa relacja z dzieckiem, świadomość emocjonalna i komunikacja bez przemocy.
Jeśli ma być realizowana podstawa programowa, to jak to będzie wyglądało w praktyce? Domyślam się, że każdy rodzic będzie miał swój pomysł na edukację dziecka. Rozumiem, że będzie to indywidualnie dobierane w szkole, ale mimo wszystko, programy są różne...
Podstawa programowa nie będzie 'realizowana’. Dzieci będą świadome, że jeśli nie przygotują się do egzaminów i ich nie zaliczą, zostaną cofnięte do tradycyjnej szkoły. Kadra SD będzie wspierała w realizacji / przygotowaniu do egzaminów ale nie będzie nic narzucała. Motywacja do poznania / zdobycia wiedzy i umiejętności musi wyjść od uczniów.
Czy szkoła jest neutralna światopoglądowo/religijnie? co np. z przygotowaniem do komunii?
Nasz projekt jest zdecydowanie świecki – tzn., że z zasady nie będzie formowania dzieci w żadnej religii ani w jej braku. Jednocześnie z pewnością religijność w swojej różnorodności będzie tematem obecnym, w codziennym życiu społeczności. To ma być szkoła dla wszystkich.
Zakładamy, że jeśli uczniowie zgłoszą potrzebę organizacji zajęć z lub o wybranej religii, szkoła postara się znaleźć odpowiednią osobę do ich realizacji. Niemniej taki nauczyciel zewnętrzny będzie musiał dostosować się do zasad panujących w szkole, tzn. nauczania bez przemocy, wolności dzieci do decyzji o czasie i sposobie uczenia się, itd.
Czy wolne szkoły to eksperyment?
Wolne szkoły istnieją od niemal 100 lat. Od dawna nie są już „eksperymentem”, a raczej alternatywną tradycją nauczania. Wokół ich praktyki i teorii narosła już bogata literatura przedmiotu i duża społeczność rodziców, nauczycieli, uczniów i absolwentów, a także badaczy i teoretyków edukacji.
Czy uczniowie i uczennice wolnych szkół mogą nic nie robić?
Jest to jedno z najczęściej zadawanych pytań w kontekście wolnych szkół. Wiele w dużej mierze zależy od definicji zwrotu „nic nie robić”. Jeżeli za „robienie czegoś” uznajemy realizowanie wyznaczonego materiału, robienie wskazanych przez nauczyciela projektów i odrabianie lekcji, wtedy musimy odpowiedzieć na to pytanie twierdząco. Jeśli jednak chodzi o wszelką aktywność rozwijającą dziecko, wtedy sytuacja wygląda całkiem inaczej. Dzieci zawsze „coś” robią, realizują swoje pomysły, sprawdzają hipotezy, współpracują z innymi. W wolnej szkole swoboda decydowania o tym czego dziecko się uczy, traktowana jest z całą powagą. Jeśli w danej chwili nie chce uczyć się mnożenia – nie musi.
Rodzice często boją się, że dziecko nie będzie w ogóle chciało się uczyć, zwłaszcza, że w domu tak ciężko zagonić je do nauki. I rzeczywiście, przynajmniej w danym momencie, może nie mieć ochoty na przyswajanie wiedzy akademickiej, preferując doświadczenia bezpośrednie, umiejętności interpersonalne czy artystyczne, do których tradycyjne curriculum nie przywiązuje zbyt wielkiej wagi. Jednak to nie oznacza, że dziecko się faktycznie nie uczy. Po prostu poznaje świat w sposób, który jest jej lub jemu bliższy i ciekawszy. Dzięki uzyskanej wolności, dzieci wcześnie uczą się odpowiedzialności za siebie i czują realny wpływ swoich decyzji na ich życie. Tylko w ten sposób może zrodzić się prawdziwa pasja do uczenia się.
Dorośli obawiają się, że dzieci mogące decydować o sobie popadną w inercję i marazm. Lęk taki nie jest bezpodstawny: badacze tacy jak Erich Fromm od dziesiątków lat pokazują jak trudno jest współczesnemu człowiekowi radzić sobie z wolnością. Jednak wielu teoretyków (Illich, Gatto) jest zdania, że to właśnie struktura tradycyjnej szkoły zabija zdolność do bycia wolnym i do korzystania z tego. Praktyka szkół demokratycznych pokazuje ogromne różnice w codziennym funkcjonowaniu pomiędzy dziećmi, które nigdy nie przeszły przez tradycyjne szkoły a takimi, które funkcjonowały w nich choćby przez kilka lat. Dzieci od początku kształcone w atmosferze wolności i osobistej autonomii zadziwiająco wcześnie przyswajają umiejętności, które dorośli ludzie z trudem opanowują podczas warsztatów interpersonalnych czy terapii, takie jak asertywność czy zdolność do brania odpowiedzialności za własne decyzje. Dzieci takie, gdy nie odbiera im się swobody decydowania o sobie, bynajmniej nie popadają w marazm.
Tym bardziej, że żaden uczeń ani żadna uczennica nie zostanie pozostawiony sam sobie. Pod opieką wykwalifikowanej kadry, która skoncentrowana jest na potrzebach dzieci, dużo łatwiej jest diagnozować i krystalizować zainteresowania uczniów i uczennic. Nauczyciele nie mają być przerażającymi strażnikami realizacji podstawy programowej, ale tutorami, opiekunami, doradcami
Czy to oznacza, że jeśli dziecko nie będzie chciało się uczyć, będziecie je zachęcać do poznawania potrzebnych mu rzeczy?
Innymi słowy „czy dacie dzieciom wolność, ale przypilnujecie, żeby nauczyło się wszystkiego czego potrzebuje?”. W tym pytaniu kryje się zamaskowane przekonanie, że jedne rzeczy, których dziecko może się uczyć, są lepsze (potrzebniejsze) od innych. W tradycyjnej szkole chyba każdy choć raz usłyszał argumenty nauczycieli uzasadniających potrzebę uczenia się mało ciekawego materiału: „Nie wiesz, co ci się w życiu może przydać”. Nie stawiamy się w roli wszystko wiedzących dorosłych, ale też nie pozostawiamy dzieci samym sobie.
W Wolnej Szkole, wierzymy że za zachowaniami dzieci stoją ważne potrzeby. Gdyby ktoś wogóle nie uczestniczył w zajęciach wspierających przygotowanie do egzaminów, na pewno będziemy z nim rozmawiać i zastanawiać się razem czemy tak jest. Sprawdzimy, czy rozumie konsekwencje i ryzyko z tym związane.
Jakie problemy są charakterystyczne dla specyfiki wolnych szkół?
Wyzwania pojawiają się często, gdy dziecko przyzwyczajone do represyjnej atmosfery edukacji tradycyjnej trafia do wolnej szkoły i ma potrzebę odreagowania. Najczęściej przechodzi ono wówczas trudny czas nazywany „detoksem”, który przebiega różnie w przypadku konkretnych dzieciaków – czasem polega na całkowitej negacji uczenia się, działania (takie dzieci nie angażują się w żadne projekty, unikają zabaw z innymi, unikają jakichkolwiek obowiązków), w innych przypadkach może polegać na przenoszeniu wzorców ze szkół tradycyjnych (oczekiwanie, że będzie istniał plan lekcji, prace domowe, klasówki; niechęć do udziału w projektach, które nie są w żaden sposób oceniane). Jest to okres szczególnie trudny, ale powolne wdrażanie ich w nowy system pracy w ciągu roku przynosi znakomite efekty. Jednak należy podkreślić, że – także i w tym przypadku – nic nie jest dzieciom narzucane – to kontakt z nowym środowiskiem i poznawanie innych wzorców ma prowadzić do naturalnej zmiany postawy w takim zakresie, jaki jest danemu uczniowi czy uczennicy potrzebny.
Specyfika wolnych szkół, jest także z pewnością olbrzymim wyzwaniem dla rodziców i kadry. Osoby dorosłe, ukształtowane przez tradycyjny system edukacji mają często duże problemy z odpuszczaniem kontroli. Nie ufają też w intuicję i inteligencję dzieci („Sześciolatek jest za mały, żeby wiedzieć, czego powinien się uczyć”). Ponieważ kiedy sami byli w szkole, uczyli się tych konkretnych, narzuconych przez system rzeczy („które mogą im się przydać”) i byli oceniani, uważają, że taki model jest jedyny właściwy. Często więc pojawia się taka sytuacja, że choć rodzic teoretycznie akceptuje pomysł „wolności” w szkole, ma jednak przekonanie, że są rzeczy które dziecko w tym wieku musi umieć. Takie sytuacje przekładają się trudność w pozostaniu w projekcie Wolnej Szkoły dla całej rodziny.
Czy w ramach „wolności” dzieci mogą krzywdzić się nawzajem?
Nie. Już ojciec idei wolnych szkół, A.S. Neil rozróżniał wolność od samowoli/bezkarności (freedom vs license). Najłatwiej dostrzec to na przykładzie. Czy naładowanemu emocjami dziecku „wolno” uderzyć kolegę? Praktyka wolnych szkół jest wszędzie ta sama: rządzi zdroworozsądkowa zasada głosząca, że wolność jednej osoby kończy się tam, gdzie zaczyna wolność drugiej. Unikalność szkół wolnych nie polega tu na samej zasadzie, ale raczej na metodach jej egzekwowania.
Jaka kara spotyka dziecko, które źle się zachowuje?
Karanie (ani, nota bene, nagradzanie) nie jest celem wolnej szkoły. W przypadku jawnego przekroczenia granic drugiej osoby i/lub złamanie wspólnie ustalonych zasad celem nadrzędnym pozostaje dobro uczniów – zarówno pokrzywdzonych, jak i krzywdzących. W naszym projekcie mamy kilka stopni zwracania uwagi na trudne zachowania. Kadra pomaga mediować w konfliktach dzieci, jeśli jest na to przestrzeń. Każdy członek społeczności może zwołać w dowolnym momencie dnia Spotkanie Alarmowe dla całej społeczności, jeśli jemu lub komulkowiek dzieje się krzywda w szkole lub ma miejsce sytuacja niebezpieczna. Ustalenia takiego spotkania są zobowiązujące dla wszystkich. Dziecko zawsze może przyjść do dorosłego i poprosić o pomoc, a dorośli interweniują jeśli widzą sytuacje przekraczania granic innych. Gdyby żadne narzędzie nie zadziałało, Społeczność Szkolna może zaproponować każdemu przerwę w przychodzeniu do szkoły, po to żeby na spokojnie spróbowac ponownie nawiązać kontakt. Gdyby to również nie zmieniło sytuacji, w ostateczności Społeczność Szkolna może zakończyć współpracę z każdym ze swoich członków.
A jeśli nie będzie chciało nauczyć się nawet czytać i pisać?
Problem czytania i pisania przewija się przez literaturę przedmiotu z zadziwiająca regularnością. Wydaje się być wyłącznie kłopotem rodziców. Zarówno psychologia rozwojowa, jak i praktyka szkół wolnych pokazuje, że ciekawość prędzej czy później skłoni każde dziecko do opanowania tych umiejętności. U jednych dzieci stanie się to w wieku lat 6, u innych nawet 11. Obawy rodziców budzi raczej nie tyle brak samej umiejętności, ale raczej ukryte przekonanie, że „analfabetyzm” stanowi przeszkodę w poznawaniu wszystkich innych dziedzin wiedzy i umiejętności. Jest to złudzenie. Bezpośrednie doświadczenie, modelowanie, współpraca grupowa – to tylko kilka ścieżek, poprzez które uczeń może opanowywać nawet złożone umiejętności do czasu aż zdecyduje się opanować tajemną sztukę pisania. A gdy już się na to zdecyduje, motywowana wewnętrznie nauka trwa zdumiewająco krótko.
Więc co decyduje o tym co dzieje się w szkole?
Ciekawość. Każdy, kto kiedykolwiek pracował z dziećmi, wie jak potężna potrafi być ich koncentracja na zadaniu, które naprawdę je wciąga, jak zdumiewające ilości danych potrafią wtedy przetworzyć i zapamiętać. Szkoła tradycyjna idzie pod prąd tym naturalnym siłom. Projektanci programów nauczania podejmują tytaniczne wysiłki, aby pogodzić to, co według nich interesuje dzieci z tym, co (znów – według nich) będzie im potrzebne. Kłopot w tym, że każde dziecko rozwija się zgodnie z własną dynamiką, której najlepszym wskaźnikiem jest właśnie ciekawość. Szkoła wolna, zamiast kiełznać tę dziką energie, zapewnia jej dobre środowisko do rozwoju.
Czy w takim razie jeśli dziecko będzie chciało przez cały rok chodzić po lesie, nauczyciele po prostu zostawią je w spokoju?
Skądże. Z faktu, że nauczyciele w wolnej szkole nie stosują przemocy (ani fizycznej, ani symbolicznej i emocjonalnej) nie oznacza, że nie zajmują się uczniami. Jednak zamiast poświęcać czas na „dyscyplinowanie” uczniów, starają się ich zrozumieć. Idąc za przykładem młodego miłośnika lasów, proszę sobie wyobrazić jak potężne potrzeby muszą stać za kontynuowaniem wielogodzinnych spacerów przez okrągły rok! Dla samego dziecka musi być w tym coś na tyle ważnego, że rezygnuje z zabaw z rówieśnikami, grania w gry komputerowe czy surfowania po sieci. Rolą nauczyciela jest zrozumienie tych potrzeb. Czy chodzi przede wszystkim o ciszę i spokój? Jeśli tak, jest to prawdopodobnie oznaką dużego napięcia nerwowego, z którym warto popracować innymi metodami. A może to sama przyroda jest taka pociągająca? Wtedy warto zwrócić uwagę ucznia na istniejące źródła wiedzy o niej – filmy dokumentalne, książki, internet. Tak czy inaczej, interakcja z nauczycielem pozwala uczniowi pogłębić swoje rozumienie – odpowiednio, własnych emocji lub świata przyrody.
Co się dzieje w sytuacji przemocy między dziećmi?
Tu również praktyka różni się ze szkoły na szkołę. Większość z nich stosuje angażowanie całej społeczności w rozwiązanie takiej sytuacji poprzez podniesienie sprawy na wspólnym spotkaniu. W ten sposób przemoc przestaje być kwestią indywidualną pomiędzy dwiema osobami – staje się problemem całej grupy, uczniów i nauczycieli. Z biegiem lat szkoły wypracowują też własne, unikalne metody radzenia sobie z takimi sytuacjami. Ich cechą wspólną jest inkluzywność: celem grupy nie jest ani napiętnowanie sprawcy ani przymknięcie oka na cierpienie ofiary. Wszystkie strony pozostają członkami społeczności, która razem stara się wypracować rozwiązanie. Do granicy zdrowego rozsądku.
To miła idea, żeby dzieci otrzymywały tyle indywidualnej uwagi, ale przecież w praktyce to nie jest wykonalne.
Niemal stuletnia praktyka istniejących wolnych szkół pokazuje coś wręcz przeciwnego. Przede wszystkim okazuje się, że dzieci są w stanie całkiem nieźle zagospodarowywać sobie czas. Indywidualnej uwagi wymaga ograniczona liczba dzieci na raz. Co więcej, przynajmniej część pedagogów zauważa, że uwolnienie dziecka spod ciągłej obserwacji jest nie tylko praktyczne, ale też potrzebne dla prawidłowego rozwoju. (Z jednej – Mercogliano, z drugiej – Gatto). Rolą szkoły jest więc raczej zapewnienie stymulującego środowiska dla rozwoju niż szczegółowe planowanie dnia dla każdego ucznia. Nauczyciel jest wciąż obecnym przewodnikiem, mentorem, pomocnikiem, ale nie nadzorcą. Prawdą jest jednak, że model szkoły wolnej sprawdza się raczej w placówkach małych. Indywidualna więź nauczycieli i uczniów (oraz uczniów między sobą), która jest podstawą całej pracy w takiej szkole, rozwija się swobodnie tylko w mniejszych
Ale skąd dziecko ma wiedzieć, jaka wiedza przyda mu się w przyszłości?
Nie wie tego ani dziecko, ani jego rodzice ani profesorowie projektujący podstawy programowe. Przekonanie, że jesteśmy w stanie przewidzieć warunki społeczno-ekonomiczne, w jakich będzie funkcjonowało dziecko kiedy dorośnie, jest naszym zdaniem złudzeniem.